Miało być pięknie – po dwóch latach covidowych ograniczeń Polacy chcieli tłumnie wyruszyć na urlopy, a światowa turystyka miała ponownie rozkwitnąć. Jednak drastyczny wzrost cen i wojna okazały się trudniejszą przeszkodą niż pandemia – na dłuższy wakacyjny wyjazd, z powodu braku pieniędzy, nie może sobie dziś pozwolić 31 procent osób, wobec 19 procent rok temu. Na dodatek, planujący urlop mają na ten cel mniej niż w zeszłe wakacje – wynika z badania przeprowadzonego przez Quality Watch dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor.
Dla branży turystycznej, hoteli, pensjonatów i ośrodków kolonijnych, tegoroczny sezon wakacyjny, miał być szansą na odrobienie strat z okresu pandemii i spłatę przynajmniej części przeterminowanych zobowiązań u kontrahentów i instytucji finansowych. Według danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK, branża turystyczna miała na koniec kwietnia 78 mln zł zaległości, a branża noclegowa ponad 921 mln zł. Problemy z rozliczeniami dotyczyły odpowiednio 930 firm turystycznych i 1908 oferujących noclegi (aktywnych, zawieszonych i zamkniętych).
Cieńsze portfele gości
Tymczasem, jak wynika z badań przeprowadzonych przez Quality Watch dla BIG InfoMonitor, co trzeci Polak ze względu na brak pieniędzy deklaruje, że na dłuższy wakacyjny urlop tego lata w ogóle nie wyjedzie. To o połowę więcej niż przed rokiem, gdy finanse nie pozwoliły na wypoczynek 19 procentom ankietowanym. Jakby tego było mało, odrabianie przez biznes nastawiony na turystów, miesięcy, a nawet lat straconych w pandemii, utrudniają też cieńsze portfele gości.
Najczęściej wymienianą przyczyną pozostania w wakacje w domu jest zła sytuacja materialna. Właśnie finansami uzasadniło brak planów aż 44 procent osób. Kolejnym istotnym powodem jest konieczność oszczędzania wynikająca z niepewności jutra. Wskazało na to niemal 20 procent respondentów. A 10 procent badanych nie planuje wypoczywać, ponieważ uważają, że okoliczności nie sprzyjają wakacyjnemu nastrojowi. Sytuacja faktycznie jest trudna. Wyliczając po kolei – wzrost cen źródeł energii, inflację i w końcu wojnę, nie da się ukryć, że wpłynęły one na niemal każdy aspekt życia Polaków. Również na plany urlopowe większości z nas, mówi o tym 75 procent ankietowanych – komentuje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor, prowadzącego rejestr dłużników konsumentów i firm.
Wakacje z wężem w kieszeni
Z badania wynika, że dłuższy wyjazd wakacyjny planuje w tym roku ponad połowa Polaków (52 procent). Niemal 15 procent z nich chce wyjechać nawet więcej niż raz.
40 procent turystów dysponuje jednak skromniejszym niż w poprzednim roku budżetem na letni urlop. Dlatego co piąty zapowiada, że będzie oszczędzał na atrakcjach i jedzeniu, ewentualnie skróci wyjazd. Pewnym pocieszeniem, dla rodzimego biznesu turystycznego, może być jedynie fakt, że utrzymuje się wysoka popularność wypoczynku w kraju. A doniesienia o problemach połączeń lotniczych i obsługi na lotniskach mogą jeszcze to nastawienie wzmocnić – szacuje Grzelczak.
Seniorzy zostaną w domu
Wśród ankietowanych w wieku między 18 a 64 rokiem życia, wyjeżdża większość, bo 57 procent, ale już wśród seniorów, jedynie 38 procent.
Grupą, która w tym roku najliczniej wybiera się na wakacje poza domem (63 procent) są mieszkańcy średnich i dużych miast. Z kolei z aglomeracji ponad połowa deklaruje, że planuje letni wypoczynek. Zaskoczeniem nie są odpowiedzi mieszkańców wsi i małych miasteczek, gdzie do wyjazdu przygotowuje się najmniej, bo 44 procent badanych. Z jednej strony może to wynikać z faktu, że lato to na wsiach czas zbierania plonów, czyli okres wzmożonej pracy, ale z drugiej sprzyjające warunki do odpoczynku, jeśli ktoś akurat ma wolne – dodaje Sławomir Grzelczak.
Kto planuje dłuższy wyjazd?
Badacze podają, że planom urlopowym zdecydowanie sprzyja wyższe wykształcenie i dobra sytuacja materialna. I tak, ponad 60 procent osób legitymujących się wyższym wykształceniem jest zdecydowana na wyjazd. Dla porównania, w grupie osób z wykształceniem zawodowym lub niższym wyjeżdża jedynie 30 procent respondentów.
Oczywistym jest jednak, że przede wszystkim znaczenie mają tu finanse. I szanse na wyjazd wakacyjny wzrastają wraz ze statusem materialnym. Gdyby, więc wszystkich było stać na dłuższy letni wypoczynek, to patrząc na deklaracje osób uznających się za zamożne, można wywnioskować, że nad morze czy jeziora udałoby się na dłużej niemal 80 procent rodaków. Jednak w grupie, której nie stać na większe wydatki, jest to już mniej niż połowa – zauważa Grzelczak.
Dodajmy, że 60 procent Polaków finansuje swoje urlopy m. in. z regularnych oszczędności, a 44 procent z bieżących dochodów. O pożyczaniu na ten cel w bankach czy firmach pożyczkowych, przy obecnym oprocentowaniu, nie ma mowy. Prędzej już w grę wchodzi pomoc rodziny lub sprzedaż jakiś przedmiotów – 2,5 procent deklaracji, albo przełożenie płatności rachunków – 2 procent.
Swojski Bałtyk
3/4 osób na swój najważniejszy w wakacje wyjazd wybiera się do Polski, za granicę pojedzie co czwarty. Jednak uwzględniając również inne planowane w to lato wypady, wygląda na to, że nad Bałtykiem, na Mazurach czy w rodzimych górach będzie wypoczywało 80 procent osób planujących w tym roku wypoczynek. Największą popularnością będą cieszyć się w kraju prywatne domki i apartamenty. Wybiera się tam ponad 30 procent respondentów, ale niewiele mniej chętnie rezerwowane są pensjonaty i obiekty agroturystyczne (29 procent) oraz hotele (28 procent). Ponad jednej piątej turystów (22 procent), czyli dokładnie tak samo jak przed rokiem, w zorganizowaniu urlopu pomogą biura podróży.
To są akurat dobre wiadomości zarówno dla biur podróży, touroperatorów jak i rodzimej branży noclegowej, czy też gastronomii, które boleśnie odczuły skutki pandemii. Niewykluczone, że turystów będzie więcej, jeśli do decyzji dojrzeje chociaż część z 17 procent jeszcze niezdecydowanych co do tego, jak spędzić tegoroczny urlop. Oby tylko nie dali się wystraszyć paragonom grozy – podsumowuje Grzelczak.