Prof. Leszek Balcerowicz był architektem polskich zmian i reformy gospodarki na początku lat 90. Wiele rozwiązań z tamtego okresu procentuje do dziś – chodzi głównie o wolność gospodarczą i uwolnienie możliwości ludzi od wpływu polityków. Co dziś myśli o tamtym okresie i co obecnie najbardziej go niepokoi. O tym właśnie opowiedział naszej redakcji.
Właśnie ukazała się Pana nowa książka. Jaki jest jej przekaz i czy czegoś oczekuje Pan w związku z jej wydaniem?
Wraz ze współpracownikami wybraliśmy artykuły które odnoszą się do obecnej sytuacji gospodarczej w Polsce i na świecie. Można więc znaleźć w niej opinie i wypowiedzi czterech noblistów m. in. Vargasa Llosy, Beckera czy Smitha, czyli rzeczywiście zasłużonych noblistów. To też kontynuacja poprzedniej książki, która rozeszła się w nakładzie 50 tys. egzemplarzy. Chcielibyśmy powtórzyć ten wynik, gdyż w widzimy, że nawet w krajach demokratycznych ludzie coraz częściej głosują przeciwko sobie. A to nie jest dobre dla nikogo.
Chodzi nam też o to, by chronić wolność gospodarczą i własność prywatną. Po drugie, obecnie mamy w kraju coraz więcej przeróżnych regulacji, które coraz bardziej uniemożliwiają wielu osobom możliwość działania i pracy. Wracając do historii przypomnę, że wpływ marksizmu na losy wielu krajów świata, poczynając od Związku Radzieckiego przez Chiny był zgubny. Bo przesłaniem marksizmu był antykapitalizm, który wpływa na obalanie fundamentów wolności. Już na początku było wiadomo, że jest to droga do zacofania i dyktatury, i pochłonie wiele ofiar. Wiadomo, bo jeżeli likwiduje się wolność prywatną to jest to prosta droga do dyktatury i zacofania gospodarczego.
Nie zapominajmy też o ofiarach tamtego systemu – w samych Chinach zginęło ok. 65 milionów ludzi, a w ZSRR kolejne dziesiątki milionów. Był to jak widać ustrój nieludzki, na który dało się jednak nabrać wielu intelektualistów w krajach demokratycznego Zachodu. Marksizm stwarzał bowiem jakieś pozory, w odróżnieniu takiego od nazizmu, który był jawnie nienawistny. Trudno dziś znaleźć zwolenników nazizmu, ale wciąż mamy marksistów. To lekcja historii o której należy pamiętać, bo często jest lekceważona w krajach demokratycznych. Powtórzę raz jeszcze, bez własności prywatnej nie ma demokracji ani rozwoju i o tym piszemy w tej książce.
To wracając do lat minionych i wielkiej reformy polskiej gospodarki z początku lat 90. – czy patrząc z perspektywy lat coś Pan by zmienił w tzw. „planie Balcerowicza”?
Jak bym inaczej zadał pytanie – czy znajdzie Pan kraj, który w tamtym okresie poszedł inną drogą i szybciej zmieniał gospodarkę niż my to robiliśmy? Czym szybciej odchodziło się od starego systemu tym lepiej było dla gospodarki a następnie dla ludzi. A im tempo było wolniejsze tym gorzej, co było widać na przykładach wielu krajów. Wyniki gospodarcze Polski w ciągu 25 lat jasno pokazały to, co było dla nas lepsze. Przypomnę, że inflacja była wtedy gigantyczna. Po wielu latach udało nam się ją zbić do 1,6 procent. Udało się też utrzymać wymienialność złotego, czyli ważną część wolności gospodarczej. Gdybym istniał przykład kraju, który miał lepsze wyniki niż Polska byłbym zainteresowany taką analizą. Warto dodać, że wtedy chodziło nam też o wyzwolenie gospodarki spod zgubnego wpływu polityków – to było fundamentem tamtych zmian.
Niestety obecna koncentracja władzy nad gospodarką sprawia, że rząd PIS jest najbardziej marksistowski z wszystkich dotychczasowych rządów. I tak np. skala nacjonalizacji sektora bankowego i wpływ polityków na banki, ale też i inne sektory gospodarki jest co najmniej ryzykowny. Druga bardzo niepokojąca mnie rzecz to próba ataku na praworządność, czyli zawłaszczenie prokuratury, sądów czy Trybunału Konstytucyjnego, że wymienię tylko te sprawy.
Kontynuując wątek – jakie były w Pana ocenie największe błędy gospodarcze polskich rządów w ciągu ostatnich ponad 30 lat i kto narobił nam najwięcej złego w gospodarce?
Nie będzie zaskoczenia jeżeli powiem, iż obecny rząd jest pierwszym, który tak radykalnie cofa kraj w rozwoju i to w drastyczny wręcz sposób. Poprzednio zawsze była kontynuacja reform, w różnym co prawda tempie, ale w tym samym kierunku – to zapewniało nam stabilność. Obecny rząd jest pierwszym tak jawnie antyeuropejskim i antyreformatorskim rządem. I to jest bardzo niepokojące.
Mamy obecnie kryzys energetyczny, wysoką inflację i załamanie rynku kredytów. Czego jeszcze można się spodziewać w najbliższych miesiącach i na co powinniśmy być przygotowani?
Wolałby tego nie przewidywać, by nie upowszechniać alarmistycznych prognoz. Wiele będzie zależało od dalszego rozwoju sytuacji na świecie. Ale wiadomo jest, że wiele osób będzie w różny sposób dawało wyraz swojemu niezadowoleniu. I dużo bardziej realne wydaje się obecnie odsunięcie od władzy tej formacji.
A jak uporządkować bałagan, który mamy obecnie w gospodarce i co kolejny rząd powinien Pana zdaniem zrobić w pierwszej kolejności?
Cóż, pocieszające jest to, że przynajmniej w dwóch dziedzinach nastąpi szybka poprawa, co może być bardzo ważne geopolitycznie – chodzi o poprawę relacji z Unią Europejską, co pozwoli nam na szybszy rozwój oraz znacząca poprawa w dziedzinie praworządności. I rzecz równie ważna dla przyszłych rządzących, to ta, że warto zdobyć 2/3 głosów aby obecny prezydent nie mógł wetować niezbędnych zmian. Trzecia dziedzina to sytuacja finansów publicznych, dobrze by było, by obecna opozycja zaczęła już teraz przedstawiać wiarygodny program ich sanacji. Musi też nastąpić redukcja niepotrzebnych wydatków i ograniczenie szkodliwych danin, np. podatków pośrednich – chodzi mówiąc krótko o ograniczenie deficytu budżetowego. Bo obecnie poprzez nacjonalizację, łamanie praworządności i rozdmuchane, często zbędne wydatki, Polska stała się krajem dryfującym na ekonomiczną mieliznę.
A jak oceniłby Pan obecną sytuację różnych gospodarek świata, czy coś Pana ostatnio zaskoczyło?
Zaskakuje mnie np. wysoka inflacja w Holandii. Poza tym to, że w Europie gospodarki Włoch, Hiszpanii i Portugali od tylu lat są w stagnacji. Dobrze, że chociaż Stany Zjednoczone, które są również głównym wsparciem dla Ukrainy utrzymują szeroki zakres wolności gospodarczej – to procentuje. Dodam jeszcze, że największy sukces gospodarczy w Europie odniosła Irlandia, głównie dzięki wolności gospodarczej i uwolnieniu ludzkich możliwości. I na koniec oczywiście Chiny, które zaczęły się szybko rozwijać, bo porzuciły kiedyś socjalizm i umożliwiły rozwój sektora prywatnego. Sytuacja tam zależała będzie od tego czy Chińczycy ten kurs utrzymają. Miejmy nadzieję, że tak się stanie.