W pandemii niemal połowa pracowników odczuwała zwiększony stres w pracy, jednak liczba wypadków w 2020 roku znacząco spadła. Niestety, powroty do pracy stacjonarnej sprawiły, że liczba uszczerbków na zdrowiu urosła i miniony rok zakończyliśmy z wynikiem prawie 69 tysięcy wypadków przy pracy, co oznacza wzrost o 9,6 procent w porównaniu rok do roku. Ale to nadal dużo mniej niż w 2019 kiedy wypadków było ponad 83 tys. – wynika z danych GUS.
Eksperci Personnel Service oszacowali, że w 2021 roku zdrowiem ryzykowali najbardziej górnicy, zatrudnieni przy gospodarowaniu ściekami i odpadami oraz pracownicy ochrony zdrowia. Czyli wprost proporcjonalnie do ryzyka pracy. Najgorzej było na Podlasiu, a najbezpieczniej na Mazowszu.
Główny Urząd Statystyczny co roku zbiera informacje o wypadkach przy pracy zgłoszonych w firmach. Okazało się, że pandemia w znaczący sposób wpłynęła na te wyniki, bo w 2020 roku liczba wypadków przy pracy wyniosła 62,7 tysiące, czyli o 24,6 procent mniej niż rok wcześniej. I był to jeden z niewielu plusów pandemii. Obecny trend jest wzrostowy – w 2021 roku, kiedy część firm zdecydowała o powrocie pracowników do biur i zakładów, liczba wypadków przy pracy zwiększyła się do prawie 69 tysięcy. Oznacza to, że uszczerbków na zdrowiu lub życiu doświadczyło o 10 procent osób więcej niż rok wcześniej.
Na początku pandemii mówiono, że jednym z zagrożeń wprowadzania na szybko home office jest to, że nie ma jasnych zasad związanych z BHP w trakcie pracy w domu. Okazuje się jednak, że bezpieczeństwo takiej pracy jest większe, co potwierdzają wyniki GUS. Wypadkowość w 2020 roku była dużo niższa niż rok wcześniej i mniejsza niż w minionym roku, kiedy zaczynaliśmy wracać do biurowej normalności. Praca z domu generuje jednak inne wyzwania. Z „Barometru Polskiego Rynku Pracy 2021” wynika, że przymusowy home office, godzenie obowiązków domowych i zawodowych w jednej przestrzeni czy strach przed koronawirusem odbiły się na zdrowiu psychicznym Polaków. Większy niż przed pandemią stres odczuwało 46 procent pracowników – zauważa Krzysztof Inglot, ekspert ds. rynku pracy, założyciel Personnel Service.
Trudne branże
Z danych GUS wynika, że najwyższy wskaźnik wypadków, patrząc na rodzaj działalności gospodarczej, odnotowano w sekcjach: górnictwo i wydobywanie (14,17), gospodarowanie ściekami i odpadami (13,23) oraz przetwórstwo przemysłowe (8,27). Najbezpieczniej mogą czuć się pracownicy, którzy pracują w informacji i komunikacji, bo tam wskaźnik wypadków wynosi 0,74. W działalności finansowej i ubezpieczeniowej ten sam wskaźnik jest nieco wyższy i przekracza 1,17, a w działalności usługowej 1,22.
W związku z tym, że cały czas mamy do czynienia z pandemią, utrzymuje się wysoki odsetek wypadków przy pracy w opiece zdrowotnej i pomocy społecznej. Przekracza on 8 i jest niemal na tym samym poziomie co w przetwórstwie przemysłowym, które zawsze znajdowało się w rankingu najbardziej niebezpiecznych sektorów pod względem wypadków w pracy – dodaje Inglot.
Warto podkreślić, że ponad 60 procent wszystkich wypadków przy pracy jest spowodowanych nieprawidłowym zachowaniem pracownika. A to oznacza, że firmy mają jeszcze do odrobienia lekcję edukacji w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Drugim powodem wypadków przy pracy jest stan czynnika materialnego. Dominującą grupą wydarzeń powodujących urazy było uderzenie w nieruchomy obiekt, następnie uderzenie przez obiekt w ruchu. Podium domyka kontakt z przedmiotem szorstkim, ostrym, chropowatym. Aż 79,4 procent osób poszkodowanych w wypadkach przy pracy doznało urazu kończyn.
Najbardziej wypadkowy region
We wcześniejszych edycjach badania GUS podkreślał, że z najtrudniejszymi warunkami pracy mieli do czynienia mieszkańcy województwa śląskiego, co wynikało bezpośrednio z pracy w górnictwie. To się zmieniło. W 2021 roku najwyższy wskaźnik wypadkowości odnotowano w województwach: podlaskim (6,53), opolskim (6,32) oraz warmińsko-mazurskim (6,13). Za to najbezpieczniej pracowało się osobom w województwach: mazowieckim (3,67) i małopolskim (3,91).