Polska pracowniczym hubem Europy. Głównie dla osób ze wschodu

by admin

Polska stała się pracowniczym hubem dla osób, które chcą znaleźć zatrudnienie w Europie. Już w 2019 roku Eurostat podał, że przyjęliśmy najwięcej cudzoziemców spoza UE. A statystyki pomimo pandemii idą w górę. W pierwszej połowie 2021 roku do ewidencji urzędów pracy wpisano 998 tysięcy oświadczeń o zatrudnieniu pracowników ze Wschodu. To o 63 proc. więcej niż przed rokiem, gdy wybuchła pandemia, ale też o 18 proc. więcej niż w pierwszej połowie 2019 roku. Pracowników z Ukrainy jest jednak za mało. Alternatywą są pracownicy z Białorusi, których jak szacują eksperci, jesteśmy w stanie przyciągnąć nawet pół miliona. Paradoksalnie zmiany polityczne na Białorusi mogą być w gospodarczym interesie Polski. Bo część osób jest silnie zmotywowana do wyjazdu.

Z danych Eurostatu wynika, że w 2019 roku obywatelom krajów spoza Unii Europejskiej wydano ok. 3 mln pierwszych zezwoleń na pobyt. Polska odpowiadała za jedną czwartą wszystkich tego typu dokumentów (724 tys.), czyli najwięcej ze wszystkich krajów Wspólnoty. Głównie były to zezwolenia na pobyt w celu podjęcia pracy – 625 tys., z czego 551 tys. z nich wydano obywatelom Ukrainy.

Napływ migrantów zmniejsza niedobory na polskim rynku pracy już od kilku lat. Siłę tego zjawiska mogliśmy zobaczyć zwłaszcza na początku pandemii, kiedy cudzoziemcy stali się buforem przed silnym wzrostem bezrobocia w naszym kraju. Teraz, kiedy wskaźniki związane z rynkiem pracy idą w górę, pracodawcy mierzą się z tymi samymi problemami, które znali sprzed pandemii. Jednym z głównych jest deficyt pracowniczy i obawa o wyczerpujący się zasób rąk do pracy z Ukrainy. Już teraz widać, że pracowników jest za mało, a ofert pracy przybywa – komentuje Krzysztof Inglot, Prezes Zarządu Personnel Service.

Cudzoziemcy na rynku pracy

Z najnowszych danych podsumowujących pierwsze półrocze 2021 roku wynika, że do ewidencji urzędów pracy wpisano 998 tys. oświadczeń dotyczących zatrudnienia pracowników ze Wschodu. To o 63 proc. więcej niż w pandemicznym 2020 roku, ale też o 18 proc. więcej niż w pierwszej połowie 2019 roku. Rekordy widać też w statystykach ZUS – w czerwcu br. zarejestrowanych było 819 tys. cudzoziemców, o 100 tys. więcej niż w styczniu. Natomiast jeżeli chodzi o liczbę wydanych zezwoleń na pracę, to w pierwszej połowie 2021 roku było ich 232 tys., czyli o 34 tys. więcej niż w tym samym okresie rok wcześniej. Najwięcej zezwoleń na pracę otrzymali Ukraińcy, ponad 159 tys. (68 proc. całości). Obywatele Białorusi są na drugim miejscu – dla nich wydano ponad 16,5 tys. zezwoleń, o ponad 4,3 tys. więcej niż rok wcześniej.

Zmiany polityczne na Białorusi oraz związana z tym niepewność obywateli powoduje, że mają oni większą motywację do tego, żeby myśleć o wyjeździe z ojczyzny. Słychać to nie tylko w rozmowach z pracownikami, którzy się do nas zgłaszają i wprost mówią o chęci ściągnięcia do Polski całych rodzin, ale też w statystykach, bo pracujących Białorusinów jest w tym roku o ponad 4 tys. więcej niż rok wcześniej. Zatem na tych politycznych zmianach nasz kraj może w gospodarczym sensie zyskać. Już teraz widać, że potencjał migracji zarobkowej z Ukrainy ma swój kres, a Białoruś to dla nas jedna z najlepszych alternatyw. Przedsiębiorcy bardzo cenią pracowników z tego kraju – mówi Inglot.

Potencjał pracowników z Białorusi

Z prognoz Personnel Service wynika, że Polska może przyciągnąć nawet pół miliona pracowników z Białorusi. Ich obecność na naszym rynku pracy pozwoli nie tylko domknąć lukę kadrową, ale jest też elementem budowania polskiej gospodarki i tworzenia jej przewagi, by przyciągać inwestycje. Z szacunków ekonomistów Credit Agricole wynika, że dzięki cudzoziemcom zarejestrowanym w ZUS PKB w naszym kraju jest o 2-3 proc. wyższe. Przeliczając to wprost na złotówki, otrzymamy PKB większe od 40 do ponad 60 mld zł.

Natomiast z „Barometru Polskiego Rynku Pracy” wynika, że niemal dwukrotnie wzrósł odsetek pracodawców, którzy zatrudniają pracowników z Białorusi. Na początku 2021 roku taką deklarację złożyło 6 proc. firm, natomiast w poprzedniej edycji badania mniej, bo 3,7 proc. Największe zapotrzebowanie na Białorusinów widać w przemyśle – niemal co dziesiąta firma wskazuje, że ich zatrudnia. Zaraz po Ukraińcach, Białorusin oraz Gruzini, są najczęściej wskazywani przez pracodawców jako ta grupa obywateli, którą chcą i planują poszukiwać w ciągu najbliższych 12 miesięcy.

Możesz również lubić