Polacy mają w portfelach miliardy złotych. Co mogą z nimi zrobić?

by Leszek Sadkowski

Już w maju rząd zacznie sprzedawać lepiej oprocentowane detaliczne obligacje skarbowe. Wielu Polaków uzna, że jest to okazja, aby zamienić słabo oprocentowane papiery na nowe. Wciąż można też liczyć na to, że niedługo pojawią się jeszcze lepiej oprocentowane obligacje. Ale czy to nie za mało?

W maju Minister Finansów już po raz trzeci w ostatnim czasie poniesie oprocentowanie detalicznych obligacji skarbowych. Tym razem podwyżka wyniesie 100 punktów bazowych i dotyczyć będzie wszystkich papierów poza trzymiesięcznymi.

Oprocentowanie obligacji rośnie za wolno

Ale wciąż nie jest to oferta zwalająca z nóg. Dwuletnie obligacje skarbowe pozwolą zarobić raptem 3 procent w skali roku, a najlepiej oprocentowane limitowane „12-latki” w pierwszym roku będą oprocentowane na 4 procent w skali roku. Dopiero od drugiego roku zacznie w przypadku tych papierów działać tzw. indeksacja inflacją, co dla obligacji rodzinnych o najdłuższym horyzoncie inwestycyjnym oznacza dodanie 1,75 punktu procentowego do najnowszego odczytu inflacji znanego w momencie aktualizacji oprocentowania.

Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments podkreśla, że dotychczas regułą było to, że oprocentowanie cztero- i dziesięcioletnich papierów w pierwszym roku inwestowania było wyższe niż to ile wynosiła stopa referencyjna NBP. Ale nawet po majowych zmianach ta sytuacja nie zostanie przywrócona.

Przecież w maju RPP najpewniej znowu podniesie stopy procentowe. Ta najważniejsza (referencyjna) wynosić będzie około 5 – 5,5 procent, a więc znacznie więcej niż to na ile w pierwszym roku będą oprocentowane detaliczne obligacje skarbowe. Mało tego, rynek spodziewa się, że stopy procentowe mogą jeszcze dalej rosnąć. Wraz z kolejnymi takimi decyzjami poprawiane powinny też być warunki emisji detalicznych obligacji skarbowych – szacuje Turek.

Choć dwucyfrowa inflacja obniża wartość pieniądza to podniesienie rentowności obligacji o 100 punktów bazowych może spowodować, że nie zważając na destrukcyjny wpływ inflacji, i tak rodacy skłonni będą te papiery w maju kupować za miliardy złotych.

Zamiana papieru

Majowa podwyżka oprocentowania detalicznych obligacji to dla części ich posiadaczy okazja, aby zamienić posiadane dziś papiery na te nowej emisji. Taka swoista przesiadka ze starych obligacji na nowe, opłaci się dużej części osób, które powierzyły rządowi oszczędności na 2 lata – dodaje Turek.

Wydaje się zresztą, że taki ruch powinni rozważyć nie tylko ci, którzy obligacje dwuletnie kupowali w 2022 roku, ale też ci, którzy nabyli je w roku 2021, a nawet pod koniec 2020 roku. Dlaczego?

Przez długi czas papiery dwuletnie były sprzedawane z oprocentowaniem na poziomie 1 procent w skali roku. Od maja 2022 roku takie obligacje będą sprzedawane z 3-procentową rentownością. To znaczy, że pomimo konieczności poniesienia opłaty za przedterminowy wykup papierów (zakończenie inwestycji przed czasem) szybko wyższe oprocentowanie pozwoli nam odrobić naliczoną opłatę i to nierzadko ze sporą nawiązką – dodaje ekonomista.

Inne obligacje

A czy warto zamienić posiadane obligacje dwuletnie na papiery nowej emisji?

Posiadacze innych obligacji raczej nie mają powodu do przeprowadzania zmian. W przypadku papierów trzymiesięcznych majowe warunki emisji są identyczne z tymi kwietniowymi, więc nawet nie ma się nad czym zastanawiać.

W przypadku popularnych obligacji cztero- czy dziesięcioletnich sprawa wydaje się trochę bardziej skomplikowana. Teoretycznie bowiem przesiadka z obligacji emitowanych jeszcze kilka miesięcy temu może być kusząca ze względu na nawet ponad 2-krotnie wyższe oprocentowanie w pierwszym roku inwestowania. W okresie wzmożonej inflacji pierwszy rok posiadania takich papierów jest przeważnie rokiem straconym. Dopiero od drugiego roku działa bowiem mechanizm indeksacji, który przy inflacji kilkukrotnie przewyższającej cel inflacyjny NBP, jest okresem ponadprzeciętnego oprocentowania. Nie ma więc sensu pozbywanie się papierów, w przypadku których minęło już sporo czasu z tego – można by było rzec – „karnego pierwszego roku” – podsumowuje Turek.

Możesz również lubić