Z MotoBarometru 2024 wyłania się jednoznaczna prognoza: chińskie samochody elektryczne są na najlepszej drodze do bycia liderem na europejskim rynku w nadchodzącej dekadzie. 53 procent przedstawicieli polskiej branży motoryzacyjnej wskazuje, że w 2035 roku to chiński producent będzie liderem sprzedaży elektryków w Europie. Podobne prognozy wysuwają respondenci w Niemczech (45%), Hiszpanii (54%) czy na Węgrzech (59%).
Europejscy producenci samochodów i części zdają sobie sprawę z „chińskiej jazdy po zwycięstwo” i w zdecydowanej większości popierają kolejne podwyżki ceł wprowadzane przez Komisję Europejską. W Polsce uważa tak 66 procent ankietowanych, a 73 procent chce kolejnych działań, by zahamować napływ chińskich EV do Europy.
Volkswagen na czele
Eksperci Exact x Forestall (daw. Exact Systems) zwracają uwagę, że długoterminowe efekty takich działań mogą być odwrotne do zamierzonych. W Europie będą powstawać chińskie fabryki, relacje na linii Pekin-Bruksela pogorszą się, a europejscy producenci będą sprzedawać coraz mniej swoich modeli w Państwie Środka.
Liderem sprzedaży aut elektrycznych w Unii Europejskiej w pierwszym półroczu 2024 roku, jak wynika z danych JATO Dynamics, była Grupa Volkswagen (178 tys. zarejestrowanych nowych EV, -14 proc. spadek r/r). Na drugim miejscu uplasowała się Grupa BMW z 10 proc. udziałem w europejskim rynku EV.
Jednak coraz lepiej w Europie radzą̨ sobie chińskie marki, których udział w łącznej sprzedaży EV w pierwszej części 2024 roku wyniósł 7,4 procent (6 proc. rok wcześniej). W sumie Europejczycy kupili 70 tys. chińskich EV, co oznacza 26 proc. wzrost w ujęciu rocznym.
Po pozycję lidera
Z raportu „MotoBarometr 2024. Nastroje w automotive w Europie” wynika, że to kwestia czasu, kiedy producenci z Państwa Środka zostaną liderem na europejskim rynku samochodów elektrycznych.
W 9 na 11 badanych krajów, najwięcej respondentów wskazało, że w 2035 roku (czyli w roku wycofania ze sprzedaży spalinowych samochodów) liderem sprzedaży EV w Unii Europejskiej będzie chiński producent. W tym gronie jest Polska (53% wskazań na chińską markę̨), Niemcy (45%), Turcja (48%) czy Węgry (59%). Tylko we Francji (51%) i Rumunii (48%) najwięcej ankietowanych stawia na europejskiego producenta.
Na europejską markę w Polsce stawia co trzeci respondent (32%), a tylko 4 procent na amerykańską.
Jacek Opala, prezes zarządu Exact x Forestall:
Elektromobilność, która miała „dodać gazu” europejskiemu automotive, nie tylko nie zyskuje nowych kierowców, lecz jej udział w łącznej sprzedaży nowych samochodów spada w ujęciu rocznym. Jak podała ACEA, udział czystych aut elektrycznych w ogólnej liczbie rejestracji nowych aut w Unii Europejskiej w pierwszej części tego roku zmniejszył się do 12,5 z 12,9 procent rok temu.
W Polsce trend jest podobny, ale sam wynik zdecydowanie gorszy – elektryki stanowią zaledwie 3,2 procent wszystkich nowych osobówek. Przegrywamy tę bitwę z uwagi na słabą infrastrukturę ładowania, wysokie ceny elektryków czy kończące się programy dopłat rządowych. Ale za chwilę europejski przemysł motoryzacyjny może stracić jeszcze więcej, jeśli skutecznie nie zahamuje chińskiej jazdy.
Zatrzymać chiński marsz
Unia Europejska, dostrzegając zagrożenie związane z dynamicznym wzrostem chińskich producentów, wprowadziła w 2024 roku tymczasowe cła na chińskie samochody elektryczne (wkrótce Komisja Europejska może wprowadzić je na stałe). Z MotoBarometru 2024 wynika, że zdecydowana większość przedstawicieli europejskiej branży motoryzacyjnej popiera politykę cłową.
W 9 na 11 krajów, większość respondentów uważa, że wprowadzenie przez Komisję Europejską kolejnych podwyżek ceł na samochody elektryczne importowane z Chin to dobre rozwiązanie. W tym gronie znajduje się Polska, gdzie 66 procent pytanych popiera takie wspieranie europejskiej branży motoryzacyjnej, Niemcy (66% popierających), Turcja (54% popierających) czy Francja (73% popierających). Tylko w Słowacji i Węgrzech mniej niż połowa jest „na tak” (odpowiednio 48% i 46%).
Przedstawiciele europejskiego automotive w większości chcą też kolejnych kroków, które zahamowałyby import chińskich aut elektrycznych do Europy. W Polsce uważa tak niemal 73 procent respondentów. W tym gronie są także Niemcy (59%), Czechy (59%), Hiszpania (71%) czy Turcja (63%). Podobnie w Słowacji mniej niż połowa zapytanych jest tego zdania, a większość́ – 51 procent – jest zdecydowanie lub raczej przeciwna dalszemu zaostrzaniu polityki celnej wobec Państwa Środka.
Katarzyna Sobótka z Claritas Investments:
Europa przespała początek elektromobilnej rewolucji i dlatego teraz wyciąga działa w postaci ceł. Chińskie koncerny wchodzą do Europy bardzo sprytnie – poprzez znane sieci dealerskie, które oferują również serwis. Także planują budowę fabryk na terenie UE, aby obejść cła i zwiększyć swój udział na rynku europejskim.
To wszystko sprawia, że stają się one ogromnym zagrożeniem dla tradycyjnego europejskiego sektora motoryzacyjnego. Cła mogą być dobrym rozwiązaniem, jeśli szybko zostaną wyciągnie wnioski i Europa spójnie podejdzie do elektryfikacji transportu, oferując dostępne dla każdego i dobrej jakości samochody elektryczne.
Chińskie fabryki w Europie
Wejście chińskich marek na europejski rynek nie tylko stawia pod presją europejskie koncerny, ale też pokazuje, jak szybko mogą zmienić się reguły gry w motoryzacji. Cła, poza oczekiwanym przez branżę pozytywnym efektem, mogą przynieść również negatywne konsekwencje.
Najpoważniejszą z nich w opinii niemal połowy przedstawicieli polskiej branży motoryzacyjnej (46%) może być przenoszenie fabryk chińskich producentów do Europy. 39 procent zapytanych obawia się pogorszenia relacji na linii Pekin-Bruksela, a 37 procent wskazuje na jeszcze wyższe ceny aut europejskich producentów z uwagi na wyższe ceny części chińskich dostawców.
I co ciekawe, niemal co trzeci polski respondent boi się, że finalnie cła opóźnią, a nie przyspieszą rozwój europejskiej elektromobilności.