Inwestowanie w trunki, majątek w szkle i luksusowe zegarki

by Leszek Sadkowski

Nie tylko nieruchomości, klocki Lego, zabytkowe auta czy komiksy – na takich inwestycjach alternatywnych też można zarobić. Co prawda jak przy każdej inwestycji istnieje ryzyko, ważne są trendy, moda i dobre wyczucie chwili, ale potencjalne zyski mogą być wysokie. Inwestycje w dzieła sztuki, komisky czy stare auta opisaliśmy w ubiegłym tygodniu. Dziś o tym jak w tym zestawieniu wypadają butelki rzadkich trunków, zegarki czy kryptowaluty.

To fakt, że wśród kolekcjonerów dużą popularnością cieszy się ostatnio także inwestowanie w trunki. Mowa tutaj o zakupie kolekcjonerskich egzemplarzy np. szkockich destylatów czy włoskiego lub francuskiego wina.

Butelka szkockiej i wino

Jak pokazuje portal Rare Whisky sto najbardziej pożądanych butelek tego alkoholu podrożało w ciągu ostatniego roku o ponad 8 procent. To więcej niż luksusowe torebki, biżuteria, diamenty czy antyki. Prawdziwymi szczęściarzami mogą być natomiast osoby, które kupiły kolekcjonerską butelkę szkockiej pod koniec 2012 roku. Od tamtego czasu ceny tych trunków poszły bowiem w górę średnio o niemal 467 procent.

W 2022 roku sporą zmianę cen odnotowały też kolekcjonerskie wina. Jak pokazują dane londyńskiej giełdy Liv-ex, sto najbardziej popularnych butelek podrożało o niemal 10 procent.

By zarobić na tym szlachetnym trunku trzeba stać się właścicielem butelki pochodzącej z najsłynniejszych regionów winiarskich – np. Bordeaux, Burgundii, Szampanii czy Toskanii. Przy tym trzeba jednak pamiętać, że jak większość inwestycji tak i w tym przypadku znajdziemy też okresy, w których moglibyśmy stracić zainwestowane pieniądze. W przypadku ekskluzywnych win był to przykładowo okres od 2019 do 2020 roku. Musimy mieć też świadomość, że na wartości zyskują przede wszystkim limitowane produkty uznanych winnic. Istotne są tutaj wiek trunku, jakość, sposób przechowywania oraz to jak długo leżakowały w piwnicy – mówi Oskar Sękowski, analityk HRE Investments.

Na których inwestycjach można stracić?

Wśród inwestycji alternatywnych znajdziemy i takie przykłady, na których w ciągu ostatniego roku zysk się nie pojawił, a odnotować można było jedynie stratę. Mowa tutaj o bardzo popularnych wśród inwestorów: złocie, luksusowych zegarkach czy nawet najsłynniejszym przedstawicielu rynku kryptowalut – Bitcoinie.

Na tym ostatnim mogliśmy w ostatnim roku stracić najwięcej, bo aż niemal 70 procent. W ostatnim kwartale ubiegłego roku (2021) „król kryptowalut” kosztował średnio prawie 56 tys. dolarów. W analogicznym okresie 2022 roku było to już tylko nieco ponad 18 tys. dolarów – wynika z danych portalu coinmarketcap.com.

Mniej stracilibyśmy inwestując w luksusowe zegarki. Tutaj roczna strata sięga niemal 6 procent – tak przynajmniej sugerują dane watchcharts.com.

Oczywiście mówimy o średniej. Bez wątpienia znajdziemy więc zarówno konkretne egzemplarze, które solidnie zyskały na wartości, jak i takie, które dotknęła głębsza niż 6-proc. przecena. Indeks cen mierzy wartość transakcyjną 60 zegarków spośród 10 najbardziej luksusowych marek tych akcesoriów. Znajdziemy tutaj przedstawicieli takich firm jak Rolex, Omega, Tudor czy Audemars Piguet. Ciekawostką jest, że najdroższy obecnie zegarek w tym indeksie kosztuje ponad 210 tys. dolarów – przypomina HRE.

Alternatywnie i ryzykownie

Przy tym wszystkim trzeba również pamiętać, że zainwestowane pieniądze można stracić nie tylko ze względu na cykliczne wahania koniunktury gospodarczej, zmianę mody czy problemy z płynnością danego rynku, ale też posiadając drogie przedmioty narażamy się na ryzyko kradzieży.

Ważnym czynnikiem ryzyka jest wspomniana wcześniej moda. Ta może przecież przeminąć, a wtedy kupione przez nas kolekcjonerskie przedmioty mogą okazać się znacznie mniej warte lub co gorsze – nawet bezwartościowe.

Do tego trzeba dodać fakt, że ceny kolekcjonerskich przedmiotów przeważnie notowane są w walutach obcych – na przykład whisky w funtach brytyjskich. O cenie klocków Lego, złota czy Bitcoina decydują notowania wyrażone w dolarach. Tak więc dokonując zakupu ponosimy również ryzyko walutowe. Oczywiście gdy nasza rodzima waluta się osłabi, a obcy kurs pójdzie w górę, to podbije to nasze zyski, ale równie dobrze może być odwrotnie. Jest to kolejny aspekt, który odróżnia inwestowanie w uznane na świecie dobra inwestycyjne od krajowych rynków nieruchomości, motoryzacyjnego czy nawet numizmatycznego, na których dokonujemy transakcji w rodzimej walucie – podsumowuje Oskar Sękowski.

Możesz również lubić