Pożar luksusowego samochodu elektrycznego Lucid Air w Warszawie zwrócił uwagę na profesjonalne i nietuzinkowe działania strażaków. Musieli poradzić sobie z gaszeniem i chłodzeniem baterii składającej się z ponad 6 tys. cylindrycznych ogniw litowo-jonowych. Wysypanie owych „paluszków” na ulicę usprawniło akcję, zatrzymując ucieczkę termiczną.
Dzięki temu zdarzeniu atmosfera wokół pożarów aut elektrycznych znów stała się gorąca, ukazując konieczność stałej edukacji w zakresie elektromobilności i opracowywania skutecznych procedur na wypadek takich sytuacji.
Kolizja? Zaufaj specjalistom
Podczas każdej kolizji drogowej, bez względu na rodzaj silnika samochodu, kierowcy powinni przestrzegać podstawowych zasad bezpieczeństwa, w tym przede wszystkim zabezpieczyć miejsce wypadku. Gdy jednak dojdzie do zdarzenia z udziałem samochodu elektrycznego, należy go natychmiast wyłączyć i dokonać wstępnej weryfikacji uszkodzeń.
Jeśli kierowca widzi uszkodzenia mechaniczne podwozia, konstrukcji nośnych, które mogły przyczynić się do naruszenia baterii trakcyjnej, słyszy trzaski, odgłosy małych eksplozji z okolic podwozia, widzi dym, płomienie lub czuje zapach spalenizny należy oddalić się na bezpieczną odległość i niezwłocznie wezwać na miejsce zdarzenia straż pożarną – radzą branżowi eksperci.
Kierowcy samochodów elektrycznych w żaden sposób nie mogą ingerować w elementy przewodów i osprzętu wysokiego napięcia czy akumulatorów. Dlaczego? Otóż istnieje ryzyko porażenia prądem, samozapłonu, pożaru akumulatora trakcyjnego (również nawracającego), wycieku płynów eksploatacyjnych, czy też uwalniania dymu bez widocznego zapłonu.
Na miejscu wypadku
To specjaliści, wyposażeni w odpowiedni sprzęt oraz środki ochrony indywidualnej, przeprowadzają oględziny zewnętrzne pojazdu, aby ocenić, czy konstrukcja nośna lub osłona baterii nie doznały uszkodzeń. Ponadto, straż pożarna zmierzy temperaturę różnych elementów pojazdu.
Pomiary te powinny uwzględniać usterki lub oznaki, które mogłyby sugerować potencjalne uszkodzenie baterii trakcyjnej i możliwość wystąpienia pożaru.
Jeśli służby ratownicze nie stwierdzą niepokojących oznak lub zakończą czynności ratownicze, pojazd może zostać przetransportowany do wyznaczonego miejsca. To czas, w którym należy wezwać pomoc drogową. Jest kilka zasad, jakich pracownicy firmy assistance powinni przestrzegać. Przede wszystkim, otrzymanie od służb zabezpieczających miejsce zdarzenia dokumentu potwierdzającego, że uszkodzony pojazd nie stanowi zagrożenia i może zostać odholowany.
Piotr Skweres, Kierownik Działu Rozwoju Sieci ARC Europe Polska:
Zgodnie z naszymi procedurami, każdy pojazd elektryczny będący uczestnikiem wypadku lub kolizji gdzie zachodzi podejrzenie uszkodzenia baterii trakcyjnej, poddawany jest kwarantannie w specjalnie wyznaczonym do tego miejscu.
Proces ten jest kluczowy dla zapewnienia bezpieczeństwa, minimalizując ryzyko powstania wtórnych problemów czy nieprzewidzianych sytuacji.
Pożar “elektryka” – co można, a czego nie?
Rolą strażaków jest rozpoznanie sytuacji oraz podjęcie działań zabezpieczających, jak i alternatywnych, w zgodzie z kartą ratowniczą pojazdu – to dokument zawierający informacje o konstrukcji samochodu elektrycznego lub hybrydowego oraz wskazówki dotyczące bezpiecznego postępowania w razie wypadku czy pożaru.
Co robić, gdy pojawi się ogień? Podczas pożaru samochodu elektrycznego nie zaleca się używania piany, można natomiast zastosować wodę lub proszki gaśnicze. Po ugaszeniu ognia należy sprawdzić, czy akumulator trakcyjny nie uległ uszkodzeniu ani procesowi „niestabilności termicznej.” Jeśli nie ma symptomów pożaru, warto zmierzyć temperaturę
obudowy akumulatora i monitorować ją przez 30 minut.
Gdy temperatura akumulatora przekracza 50°C lub rośnie, należy chłodzić zewnętrzne części akumulatora przez 10 minut, używając prądu rozproszonego lub kurtyny wodnej. Następnie przerwać podawanie wody na 3 minuty, by zmierzyć temperaturę. Jeśli spada poniżej 50°C i nie rośnie, monitoruje się ją przez kolejne pół godziny.
Akcje gaszenia pożaru
W przypadku zapalenia się akumulatora konieczne jest zapewnienie większej ilości wody niż przy pożarze samochodu spalinowego. Strumień kieruje się bezpośrednio na płonący akumulator, aby skutecznie go schłodzić.
Warto dodać, że jeden z producentów samochodów elektrycznych wprowadził do swoich pojazdów akumulatory z funkcją „Fireman Access”, czyli specjalnym otworem, który w przypadku pożaru przepala się, umożliwiając podanie wody bezpośrednio na ogniwa baterii.
Akcje gaszenia pożaru trwają stosunkowo krótko. To właśnie samo chłodzenie akumulatora może potrwać od kilku do kilkunastu godzin, średnio około 7 godzin, ale nawroty pożaru mogą zdarzyć się nawet po 20 godzinach.
Sucha kwarantanna
A co ze słynnymi kontenerami? Według Państwowej Straży Pożarnej prewencyjne zatapianie pojazdu elektrycznego nie jest zalecane. Jak podaje Przegląd Pożarniczy, kontenery do gaszenia samochodów elektrycznych początkowo postrzegano jako rozwiązanie, pozwalające ograniczyć zaangażowanie służb ratowniczych.
Okazało się jednak, że odpady powstałe w wyniku tego procesu zawierają mieszaninę wody i elementów pojazdu objętych pożarem, w tym akumulatora. Są one zbliżone do tych z pożaru samochodu spalinowego, ale zawierają pierwiastki i związki chemiczne, które nie powinny być uwalniane do środowiska.
Kontenery można stosować jako barierę ograniczającą zagrożenie – to tzw. sucha kwarantanna. W przypadku konieczności zastosowania mokrej kwarantanny, czyli umieszczenia pojazdu w kontenerze i zalania go wodą w celu chłodzenia akumulatora, najpierw należy rozwiązać problem utylizacji powstałego odpadu – dodaje Waldemar Pruss, redaktor naczelny portalu strażacki.pl.
Wiemy coraz więcej
W miarę jak producenci wprowadzają innowacje w konstrukcji pojazdów elektrycznych, ich bezpieczeństwo w kontekście ryzyka pożarów rośnie. Służby ratownicze oraz firmy, zajmujące się assistance stale aktualizują procedury i organizują cykliczne szkolenia, aby skutecznie reagować na potencjalne pożary pojazdów elektrycznych.
Według ostatniego raportu Licznika Elektromobilności PSNM pod koniec marca 2024 roku po polskich drogach jeździło ponad 108 tys. samochodów osobowych z napędem elektrycznym, w tym BEV 56 270 to sztuk, PHEV 52 061 sztuk. Natomiast zgodnie z danymi Państwowej Straży Pożarnej w 2023 roku spaleniu uległo 21 „elektryków” i 48 „hybryd”.