Jak śnieg w maju. Tak właśnie topnieją nam oszczędności

by Leszek Sadkowski

Co drugi badany posiadający oszczędności musiał po nie sięgnąć w ostatnich sześciu miesiącach, w celu sfinansowania swoich podstawowych potrzeb – wynika z badania „Stosunek Polaków do oszczędzania w czasach drożyzny”. Osoby te najczęściej dokładały do zakupu paliwa, produktów spożywczych oraz opłacania stałych rachunków, a także do zakupu opału. Co więcej, co 6. osoba, która posiadała jakąś poduszkę finansową, zalegała z płatnościami bieżących zobowiązań – najczęściej za media, czynsz czy telefon.

Efekty magazynowania tych zobowiązań, będące drugą stroną tzw. „pozornego oszczędzania”, widać w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK. Od początku tego roku kwota zaległości Polaków wynikająca z niepłacenia rachunków i kredytów wzrosła o ponad 4 mld zł do prawie 77 mld zł.

Rosnące wydatki

Jak wynika z badania „Stosunek Polaków do oszczędzania w czasach drożyzny” wykonanego przez Quality Watch na zlecenie Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor, co drugi Polak posiadający oszczędności musiał po nie sięgnąć w ostatnich sześciu miesiącach, w celu sfinansowania swoich podstawowych potrzeb (49 proc.). Odłożone pieniądze najczęściej były wykorzystywane w celu pokrycia wydatków na paliwo (15 proc.), codziennych produktów spożywczych oraz opłacania stałych rachunków (po 14 proc.), a także do zakupu opału (13 proc.).

I nie ma się co dziwić, bo w tym czasie znów wszystko drożało w galopującym tempie. Jak wynika z ostatnich danych GUS inflacja w Polsce we wrześniu znów zaliczyła podwyżkę – skok cen przyspieszył do 17,2 proc. rok do roku. Najbardziej w sierpniu drożały żywność i energia. W porównaniu z lipcem, w sierpniu ceny nośników energii wzrosły o 3,8 proc. i są wyższe o ponad 40 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku ubiegłego. Ceny żywności i napojów bezalkoholowych z kolei w ciągu miesiąca wzrosły o 1,6 proc., co oznacza, że są teraz o 17,5 proc. droższe niż w sierpniu 2021 r.

Nie pociesza również fakt, że z powodu inflacji, co trzeci posiadacz oszczędności mniej regularnie odkłada pieniądze, bo nie wszystkich na to zwyczajnie stać. Inflacja i drożyzna — doświadczane szczególnie mocno w ostatnim półroczu — nie wpłynęły na systematyczność oszczędzania u połowy osób je gromadzących (51 proc.). Bardziej regularnie oszczędzać zaczęło 16 proc. osób, ale 33 proc. robi to rzedziej niż jeszcze przed sześcioma miesiącami – zaznacza Sławomir Grzelczak, Prezes BIG InfoMonitor.

Połowa nie ma skąd brać

Oszczędności w kwocie co najmniej trzech miesięcznych wynagrodzeń posiada co drugi Polak (51 proc.) a to oznacza, że praktycznie tyle samo nie ma ich wcale. Wśród osób nieposiadających obecnie żadnych rezerw w domowym budżecie, większą grupę stanowią ci, którzy nie posiadali ich wcale (34 proc.), ale liczne są też osoby, które miały jakieś oszczędności w ciągu ostatniego półrocza (15 proc.). Oszczędności gromadzą istotnie częściej mężczyźni (58 proc.) niż kobiety (44 proc.). Ankietowani poniżej 25 roku życia deklarują posiadanie oszczędności znacznie rzadziej od pozostałych grup wiekowych (45 proc.). Także osoby posiadające czworo lub więcej dzieci częściej nie są w stanie ich zgromadzić (66 proc.) – wynika z raportu.

Na czarną godzinę

Z drugiej jednak strony, w wyniku inflacji, drożyzny i wojny w Ukrainie, co trzeci Polak zmienił swój stosunek do oszczędzania i uświadomił sobie jego wagę (29 proc. vs 19 proc. wobec czerwca 2021). Są też i tacy, którzy przestali widzieć sens w oszczędzaniu i zaczęli więcej wydawać na przyjemności, ale ten odsetek jest niewielki (5 proc.). Co czwarty Polak nie zmienił swojego podejścia do odkładania na czarną godzinę, ponieważ zawsze starał się gromadzić oszczędności (26 proc.).

Polacy oszczędzają głównie na wypadek niespodziewanych wydatków lub utraty źródeł utrzymania i trend ten utrzymuje się od pandemii, kiedy to rosły obawy o swoją sytuację finansową i jednocześnie umacniała się potrzeba gromadzenia finansów. Główne cele oszczędzania nie zmieniły się w porównaniu z badaniem wykonanym na nasze zlecenie w czerwcu ubiegłego roku, widać jednak inne zmiany: nasiliło się zjawisko dopłacania z oszczędności do bieżących wydatków (+6 proc.) oraz przeznaczania oszczędności na spełnianie marzeń (+4 proc.), za to co ciekawe, spadło znaczenie oszczędzania na cele zdrowotne (-3 proc.). Do negatywnych trendów z kolei, nadal należy odkładanie bieżących płatności na później – wskazuje Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor.

Zalegamy z płatnościami

Z raportu wynika też, że co 6. osoba zalegała w ostatnim półroczu z płatnością bieżących zobowiązań – i to pomimo posiadanych oszczędności. Najczęściej z rachunkami za prąd, gaz, wodę (6 proc.), w drugiej kolejności z czynszem i abonamentami za telefon, Internet czy telewizję (5 proc.), a w trzeciej z kredytami czy pożyczkami (4 proc.).

Ten trend to także efekt popandemicznych zachowań Polaków, którzy w sytuacji pojawiania się problemów finansowych decydowali się opóźniać bieżące płatności. Tylko czy to się opłaca? – przypomina Sławomir Grzelczak.

W efekcie rosną zaległości i przybywa niesolidnych płatników.

Wpis do rejestru dłużników

Wielu dłużników z pewnością nie ma pojęcia, że ten sposób na „oszczędzanie”, czyli pozorne łatanie dziur w domowym budżecie, może skończyć się wpisem do rejestru dłużników. Jeśli brak płatności będzie się przedłużał, prędzej czy później dłużnika wpisze do rejestru wierzyciel, albo firma windykacyjna, która odkupi portfel złych długów. A niezapłacona kwota może wzrosnąć o odsetki i różne opłaty karne wynikające z opóźnienia. Obecnie w naszym rejestrze widnieje prawie 2,7 mln osób, które zalegają z różnego rodzaju rachunkami, alimentami i kredytami, a ich łączne zaległości sięgają niespełna 77 mld zł – podsumowuje Grzelczak.

***

Wg danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK, tylko od początku tego roku do końca sierpnia, zaległe płatności pozakredytowe i kredytowe Polaków zwiększyły się o prawie 4,3 mld zł. Przybyło 20 tys. niesolidnych płatników.

Możesz również lubić