Jeden dzień, 10 debat z udziałem stu prelegentów, blisko 2 000 uczestników, dyskusje, wnioski i opinie dotyczące najważniejszych zjawisk i aktualnych problemów gospodarki, a przede wszystkim – jej perspektyw rozwojowych. Dyskusję w ramach sesji inauguracyjnej otworzyły najważniejsze prognozy dotyczące polskiej gospodarki w kontekście inflacji oraz wzrostu PKB.
Gospodarka 2023: szanse i zagrożenia
W ramach inaugurującej EEC Trends debaty zatytułowanej „Gospodarka 2023: trendy, szanse, ryzyka” zastanawiano się, jak – biorąc pod uwagę różne scenariusze rozwoju bardzo niestabilnej sytuacji – pośród barier i trudności odnaleźć właściwą drogę, a wyzwania przekuć w szanse i dobrze je wykorzystać.
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekonomistka z Uniwersytetu Warszawskiego, na wstępie dyskusji zwróciła uwagę na sporo różnic w prognozach – także tych powstających w kraju. Jej zdaniem prognozowanego oficjalnie 1,7-procentowego wzrostu PKB nie uda się osiągnąć.
Przewiduję, że wzrost PKB wyniesie 0,8-0,9 procenta, a średnioroczna inflacja będzie oscylowała między 11 a 12 proc. z tendencją malejącą – stwierdziła.
Jest węgiel. Jest gaz
Prezes zarządu Polskiego Funduszu Rozwoju Paweł Borys przekonywał zaś o nadejściu w bieżącym roku „silnego trendu dezinflacyjnego”. Jego zdaniem mamy obecnie najgorszy okres dla polskiej gospodarki, kiedy wysokiej inflacji towarzyszy niski wzrost.
Za chwilę ten etap będziemy mieli za sobą. Przetrwaliśmy zimę. Jest węgiel. Jest gaz – wskazał Borys. Jego zdaniem zagrożenie bezpieczeństwa energetycznego też jest za nami, a inflacja spadnie poniżej 10 proc. w perspektywie najbliższych sześciu miesięcy.
Przyzwyczailiśmy, się, że pieniądz jest za darmo, a wysokie stopy procentowe mogą z nami pozostać jeszcze jakiś czas. Podmioty – państwa i firmy mocniej zadłużone – mogą mieć w perspektywie 3. do 6. kwartałów problemy – podsumował.
Do prognoz dotyczących PKB oraz inflacji odniósł się również Zbigniew Jakubas, przedsiębiorca i inwestor, właściciel Grupy Kapitałowej Multico.
Uważam, że w tym roku nasze PKB może oscylować w granicach zera, popyt wewnętrzny będzie spadał, bo ludzie będą obawiać się o swoje zatrudnienie i stabilność gospodarki, natomiast inflacja na koniec roku spadnie do poziomu jednocyfrowego – stwierdził.
Gospodarcze konsekwencje wojny
Najczęściej powtarzającym się w debacie, głównym czynnikiem destabilizacji, kumulującym niewiadome i wpływającym najsilniej na uwarunkowania działalności gospodarczej w kraju i szerzej, w Europie, jest wojna w Ukrainie.
Prezes Budimexu Artur Popko podkreślił, jak ważne jest uruchomienie środków z KPO, zwłaszcza w branży budownictwa, która notuje rekordowe spadki zamówień.
Byliśmy w Ukrainie, rozmawialiśmy z urzędnikami. W Stanach Zjednoczonych są już wyznaczone konkretne osoby, które mają zajmować się tym tematem. W Polsce na razie nie ma z kim o tym rozmawiać – mówił Popko.
Musimy lobbować u rządu o zapisy protekcjonistyczne na poziomie Polski i UE, żeby nie było tak, że w przypadku projektów energetycznych czy infrastrukturalnych przegrywamy z Chińczykami – stwierdził z kolei Maciej Zieliński, prezes Siemens Polska.
Problemy z kryzysem energetycznym, zaopatrzeniem w paliwa kopalne zeszły natomiast – w kontekście dramatu w Ukrainie i m.in. prognoz wiosennej rosyjskiej ofensywy – na drugi plan. Maciej Zieliński i Zbigniew Jakubas zgodnie podkreślali, że wysokie ceny energii były bodźcem do szybkiego wdrożenia w firmach rozwiązań z kręgu efektywności energetycznej.
Paweł Borys przypomniał, że odbudowę Ukrainy ma koordynować grupa G7, ale pieniądze będą płynąć z różnych źródeł. Polsce udało się natomiast uzyskać ważną rolę w odbudowie, bo przekonała ONZ i otwarto w Warszawie specjalny oddział, który będzie obsługiwał przetargi w Ukrainie. Zgłosiło się już ponad 1000 firm.
Rola środków z Krajowego Programu Odbudowy
Dyskusja ekspertów dotyczyła także kryzysu na rynku budowlanym i mieszkaniowym. Po 10. miesiącach ubiegłego roku odnotowano 8,1-procentowy wzrost produkcji budowlano-montażowej w stosunku do 2020 roku. Jednak tempo tego przyrostu mocno hamowało – w październiku było to 3,9 proc. wobec 12 proc. po I. półroczu.
Budownictwo jest na kolanach i bez uruchomienia środków z KPO nie wstanie. Trzymamy załogi w gotowości w oczekiwaniu na te pieniądze – relacjonował Jakubas.
Dla Siemensa największe ryzyka wiążą się z opóźnieniem lub ewentualnym brakiem środków z KPO, a także z inflacją, przepisami nadal blokującymi rozwój zielonej energetyki oraz niepewnością na rynku. Niepewna jest także sytuacja na rynku zamówień państwowych. PKP PLK ogłosił np. kilkanaście przetargów za 16 mld zł, ale z tzw. gwiazdką – przetarg wejdzie w życie dopiero wówczas, gdy inwestor otrzyma pieniądze unijne.
Na kolei mamy do czynienia z zapaścią – ocenił Artur Popko. – Potrzebny byłby większy udział środków publicznych w inwestycjach, których nie możemy kontynuować. Taki pomost w kierunku KPO jest potrzebny – uznał.
Inwestowanie na miejscu
Prezes Budimexu wymieniał także biznesowe rekomendacje dotyczące działań w dłuższej perspektywie.
Należałoby wspierać powrót inwestycji z Azji, zachęcać do inwestowania tu, na miejscu. Do inwestycji publicznych warto dopuścić, w formule PPP czy innej, prywatny kapitał, np. w przesyle energii, gdzie są tak duże potrzeby, w Centralnym Porcie Komunikacyjnym, w inwestycjach w odnawialne źródła energii, czy w energetykę jądrową.
Paweł Borys dodał, że KPO ma strukturę kamieni milowych i mamy cztery lata, by wykorzystać te środki. PFR już teraz wypłaca środki „pomostowe”, które umożliwiają start inwestycji.
Wielokrotnie w trakcie dyskusji powracał postulat stabilności regulacyjnej. Biznes od lat bez większego skutku apeluje o legislacyjne uspokojenie i przewidywalność.
Wyzwania i szanse
W dalszej perspektywie powinniśmy dbać o konkurencyjność – rekomendował Brunon Bartkiewicz, prezes ING Banku Śląskiego, w konkluzjach debaty.
Świat znalazł się w trajektorii konfliktów, mamy do czynienia z „domykaniem się” państw. W USA produkcja się zamyka, to samo robią Chiny, zdolności wytwórcze są przenoszone na krajowe rynki, a wojny handlowe mogą skończyć się czymś gorszym – mówił. – Polska ma w tym kontekście oczywiste atuty. Naszą szansą jest przemysł i inżynierowie z doświadczeniem, ale ten produkcyjny potencjał w całej Europie musi być zielony. Musimy przyspieszyć z budowaniem zsynchronizowanych sieci energetycznych z uwzględnieniem interesów prosumentów i dużych prywatnych wytwórców zielonej energii. To wyzwanie cywilizacyjne – podsumował.
Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek przypomniała natomiast o problemach rynku pracy, o konieczności przekwalifikowania i podnoszenia kwalifikacji (upskilling, reskilling), by sprostać szybkim zmianom w modelach produkcji, czy wyzwaniom cyfrowej rewolucji.
Według Macieja Zielińskiego szansą są cyfrowe technologie, które umożliwiają szybkie zmiany i wyprzedzenie konkurencji.
Cyfryzacja i zrównoważony rozwój to dominanty naszego rozwoju – przekonywał prezes Siemensa. – Szybkość, skalowalność cyfrowych rozwiązań ich elastyczność umożliwiająca dopasowanie się do zmiennych warunków to bardzo bliskie polskim umiejętnościom atuty w świecie, w którym być może będziemy żyć i działać w permanentnym kryzysie.
Infrastruktura, a geopolityka
Podczas sesji “Infrastruktura i geopolityka” goście EEC Trends poruszyli wątek nowych szlaków handlowych i zmian w łańcuchach dostaw w perspektywie planowanych i realizowanych inwestycji infrastrukturalnych. Zastanawiali się także nad nowymi modelami produkcji, które są możliwe do wdrożenia, logistyką i nearshoringiem. Omówili też temat wsparcia zielonej transformacji gospodarki, sytuację portów morskich i lotniczych, a także inwestycji kolejowych.
Pragnę zapewnić, że w kwestii logistyki paliwowej przygotowaliśmy się odpowiednio do tej sytuacji, magazyny są pełne, uruchomione zostały nowe szlaki dostaw – mówił podczas sesji Rafał Miland, wiceprezes PERN, firmy zapewniającej logistykę paliwową i naftową w Polsce. – Ropa z Rosji transportowana była do Polski z rosyjskich portów, oddalonych o 2-3 dni drogi. Teraz tankowce muszą pokonywać o wiele dłuższe trasy, co trzeba brać pod uwagę planując dostawy – wskazywał, uspokajając jednocześnie, że obecnie nie ma żadnych problemów z logistyką paliwową.
Bo dostawy do terminalu w Dębogórzu realizowane są normalnie. Coraz więcej przeładunków realizuje gdański Naftoport, który w 2022 r. ustanowił rekord przeładowując 24,5 mln ton ropy. W porównaniu do roku poprzedniego to wzrost o 37 proc.
Te ponad 24 mln ton ropy przeładowane w Naftoporcie to absolutny rekord i spodziewamy się, że ten rok przyniesie kolejne wzrosty. Dlatego podjęliśmy decyzję o rozbudowie Naftoportu o kolejne stanowisko pełnomorskie do obsługi wielkich tankowców. Tego typu inwestycja pozwoli na zwiększenie możliwości Naftoportu. Na rok 2023 poziom przeładunków w Naftoporcie może osiągnąć poziom bliski maksymalnym zdolnościom, czyli 36 mln ton rocznie – mówił wiceprezes PERN.
Podczas tej samej sesji, prezes Polregio, Artur Martyniuk podsumował miniony rok. – W 2022 r. przewieźliśmy ok. 90 mln pasażerów, w tym roku może być to blisko 100 mln osób – zapowiedział.