Trudne otoczenie gospodarcze znajduje swoje odzwierciedlenie w nastrojach pracowników. I już co piąta osoba obawia się zwolnienia w tym roku. Niemal połowa, bo 43 proc. osób wskazuje, że taki scenariusz raczej nie jest możliwy, a 23 proc. ma pewność zatrudnienia. Pracownicy, którzy nie będą do tego zmuszeni, raczej nie zmienią pracy. Aktywne poszukiwanie nowego pracodawcy deklaruje tylko 16 proc. z nas – wynika z „Barometru Polskiego Rynku Pracy” Personnel Service.
Eksperci wskazują, że trzymanie się aktualnego pracodawcy to pochodna awersji do ryzyka. Pracownicy wolą poczekać ze zmianą, choć wyższe wynagrodzenie będzie kluczowym argumentem przy podejmowaniu decyzji.
Słabe informacje o gospodarce czy doniesienia o zwolnieniach zniechęcają do szukania pracy. Jest to zrozumiałe, bo zmiana oznacza najczęściej zatrudnienie najpierw na okres próbny oraz konieczność wykazania swoich umiejętności. Pracownicy wolą teraz nie dokładać sobie stresu. Skłonność do ryzyka spadła od wybuchu pandemii i to się nadal utrzymuje. Z drugiej strony, zatrudnionych z bierności wytrąca inflacja. Ceny rosną, a jednocześnie spada nasza siła nabywcza, więc każdy dodatkowy grosz jest na wagę złota. Jeżeli w nowym miejscu pracy dostaniemy lepsze pieniądze, to w obliczu rosnących kosztów życia, trudniej odrzucić taką ofertę – mówi Krzysztof Inglot, ekspert rynku pracy, założyciel Personnel Service.
Pracownicy nie chcą zmieniać pracy…
Z „Barometru Polskiego Rynku Pracy” wynika, że co piąty z pracowników obawia się zwolnienia w ciągu najbliższych dwunastu miesięcy, z czego 6 proc. zdecydowanie boi się takiego scenariusza, a 14 proc. uważa, że jest on raczej prawdopodobny. Niemal połowa, bo 43 proc. pracowników nie zakłada, że zostaną zwolnieni, w tym do grona szczęśliwców należy 23 proc. osób, które mają pewność, że zdecydowanie nie stracą pracy.
Trzymanie się jednego pracodawcy to teraz częsta strategia pracowników, którzy w aktualnych warunkach wolą nie ryzykować. 60 proc. osób nie zamierza zmieniać pracy w ciągu najbliższych 6 miesięcy, a 24 proc. jeszcze nie wie co się wydarzy. Plan aktywnego poszukania nowego pracodawcy ma 16 proc. osób.
Widać w tym przypadku różnice pokoleniowe. Z badań wynika wprost, że im starsza osoba tym mniejsze prawdopodobieństwo zmiany pracodawcy. 29 proc. najmłodszych osób od 18 do 24 roku życia planuje szukać nowej pracy, wśród 25-34-latków ten odsetek wynosi 19 proc., w kolejnej grupie wiekowej (35-44 lata) już 16 proc., wśród 45-55-latków 15 proc., a w najstarszej grupie osób po 55 roku życia tylko 5 proc. chce zmienić pracodawcę.
…ale chcą więcej zarabiać
Do szukania nowej pracy może pracowników zachęcać dobra pozycja negocjacyjna i możliwość otrzymania wyższego wynagrodzenia. Z „Barometru Polskiego Rynku Pracy” wynika, że 76 proc. zatrudnionych postara się o wyższą pensję w 2023 roku. Strategie są różne i zakładają głównie rozmowę z aktualnym pracodawcą.
37 proc. osób zamierza poprosić swojego szefa o podwyżkę, a gdy to się nie uda 23 proc. poszuka nowego pracodawcy, który więcej zapłaci. Ostatnia strategia na zwiększenie domowego budżetu to praca dorywcza, na którą zdecyduje się 16 proc. osób.
Z naszego badania wynika, że tylko 15 proc. osób nie ma strategii jak zwiększyć swoje dochody w tym roku. Trzeba jednak docenić dużą rozwagę pracowników, co jest oczywiście podyktowane aktualnymi warunkami ekonomicznymi. Chcemy najpierw porozmawiać ze swoim pracodawcą i poprosić go o podwyżkę, która w jakiś sposób zrekompensuje nam rosnące ceny, a dopiero gdy ta strategia nie zadziała pomyślimy o zmianie pracy na lepiej płatną. W zanadrzu mamy też pracę dorywczą jako sposób na osiągnięcie wyższych dochodów i ten scenariusz będzie popularny zwłaszcza w tych gospodarstwach domowych, gdzie koszty życia, m.in. ze względu na rosnące stopy procentowe, mocno wzrosły – podsumowuje Krzysztof Inglot.