Mimo że Polacy w znaczącej części wrócili już do aktywności fizycznej, to branża sportowa nadal jest w złej kondycji, a przedsiębiorcy liczą straty. Z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor wynika, że zadłużenie rynku sportu – w tym klubów fitness, siłowni i trenerów personalnych – w maju 2022 r. przekroczyło kwotę 120 mln zł. To dług o niemal 50 mln zł większy niż przed pandemią. Sytuacji nie poprawia inflacja i postępująca drożyzna, co sprawia, że realizacja sportowych pasji znajduje się w czołówce wydatków, które Polacy ograniczają.
W ubiegłym tygodniu opisywaliśmy trudną sytuację branży turystycznej. Dziś parę słów o sporcie, bo tu sytuacja również nie wygląda zbyt dobrze, tym bardziej, że przez ostatnie lata przedsiębiorcy skupieni wokół branży sportowej w Polsce nie mieli na co narzekać i obecna sytuacja jest dla nich nowa.
Sport to zdrowie
Hasło „Sport to zdrowie” zyskiwało na popularności i miejsca, w których można było realizować sportowe pasje, cieszyły się coraz większym zainteresowaniem – od tego zaczyna się raport BIG InfoMonitora. Potwierdzeniem tego trendu są dane GUS, które wskazują, że na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat systematycznie przybywało chętnych na tego typu zajęciach. Szacuje się̨, że w 2020 r. – w okresach, w których nie obowiązywały ograniczenia związane z pandemią COVID-19 – aktywnych fizycznie było aż 47 procent Polaków. Dla porównania: w 2008 r. odsetek ten wynosił 37,5 procent, a w 2016 r. – 46,4 procent. Z kolei z badania zrealizowanego dla Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor wynika, że w marcu tego roku aktywność sportowa była ważna dla 56 procent ankietowanych dorosłych – czytamy.
Wszystko to oczywiście na niewiele się zdało, gdy w kraju wprowadzono „twardy lockdown”, właściciele i specjaliści skupieni wokół siłowni, hal sportowych, kortów tenisowych, stadionów i innych obiektów tego typu nie mogli prowadzić swej działalności, a zadłużenie całego rynku rosło w zastraszającym tempie. Teraz, dwa lata od wybuchu pandemii, opiewa na 120,3 mln zł podczas gdy na starcie, w roku 2020, wynosiło 72,4 mln zł, a wiosną 2021 r. 95,4 mln zł. Co gorzej obecna sytuacja również nie skłania do optymizmu.
Rosnące zaległości
Z badania CBOS dowiadujemy się, że w czasie lockdownów nawet 30 procent badanych skarżyło się na niemożność skorzystania z oferty siłowni czy klubów. Najbardziej ucierpieli oczywiście właściciele tych biznesów i ich pracownicy, w tym trenerzy personalni. Dane zgromadzone w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK pokazują, że odrobienie tak ogromnych strat jest wyjątkowo trudne i na razie zaległości branży zamiast powoli topnieć, dalej się powiększają.
Jak wynika z siódmej edycji badania firmy doradczej Deloitte „The European Health & Fitness Market 2020” przed wybuchem pandemii polska branża fitness rozwijała się w błyskawicznym tempie, a 2020 rok rozpoczął się bardzo dobrze dla całego sektora. W 2019 r. w kraju działało prawie 3 tysiące klubów fitness, do których uczęszczało nieco ponad 3 mln osób, a przychody branży stanowiły 4,23 mld zł. Biznes miał zatem uzasadnione powody, by z optymizmem patrzeć w przyszłość. Na pozytywne prognozy wpływ miały również czynniki makrospołeczne, takie jak rosnąca świadomość korzyści zdrowotnych z uprawiania sportu, starzenie się społeczeństwa, czy też rosnąca klasa średnia, która może sobie pozwolić na wydatki tego typu – czytamy w raporcie.
Wszystko to zmieniło się w marcu 2020 r., gdy pandemia COVID-19 sprawiła, że przedsiębiorcy niemal z dnia na dzień musieli zamknąć kluby, tracąc tym samym ogromną część przychodów. Dramatyczny wzrost ich zadłużenia potwierdzają dane Rejestru Dłużników BIG InfoMonitor i BIK. Dla przykładu, przed wprowadzeniem lockdownów, łączna kwota zaległych zobowiązań 223 firm (aktywnych, zawieszonych i zamkniętych) prowadzących kluby fitness i/lub siłownie wynosiła 17,3 mln zł. Rok później długi 263 podmiotów wynosiły już 22,4 mln zł. A sytuacja wciąż się pogarsza. W 2022 r. już 277 tego typu przedsiębiorstw ma zaległości opiewające na 26,3 mln zł. Rekordzista z woj. małopolskiego nie uregulował faktur, kredytów i leasingu na niemal 3,5 mln zł. Jednym słowem dobrze w branży nie jest.
Poturbowane kluby
Mocno ucierpiały również kluby sportowe. Ich nieopłacone zobowiązania wobec kontrahentów i banków od I kwartału 2020 r. do maja br. podwoiły się do 5,4 mln zł, choć liczba dłużników spadła o jedną czwartą – do 107.
Niestety nie możemy być pewni tego, że ten stan rzeczy ulegnie szybkiej poprawie. Fakt, że w przypadku siłowni przybywa nie tylko zadłużenia, ale i samych dłużników, świadczy o ogromnej skali problemu. Branża fitness jest jedną z najbardziej poszkodowanych w trakcie pandemii, bo utrzymanie takiego biznesu wiąże się z bardzo dużymi kosztami. Wynajem wielkopowierzchniowych lokali czy spłaty rat leasingów to tylko przykłady kosztów ponoszonych w trakcie lockdownów, gdy jednocześnie nie było żadnych przychodów. Optymizmem nie napawa zmiana stosunku Polaków do wydatków. Zrealizowane dla nas badanie pokazało, że wojna w Ukrainie i szalejąca inflacja sprawiły, że niemal połowa respondentów, zamierza mniej pieniędzy przeznaczać na hobby związane ze sportem. Co oznacza, że będą oszczędzać także na karnetach na zajęcia w siłowni – mówi Sławomir Grzelczak, prezes BIG InfoMonitor, prowadzącego rejestr dłużników konsumentów i firm.
Trenerzy i sportowcy
Pandemia i związane z nią obostrzenia bez wątpienia znacząco wpłynęły także na sytuację finansową trenerów. Większość z nich działała bowiem w siłowniach, które przez ostatnie dwa lata większość czasu pozostawały zamknięte. Tylko nieliczni mieli wówczas możliwość dalszej pracy z podopiecznymi. Wpływ zamknięcia klubów na ich sytuację widać w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor – zadłużenie wszystkich podmiotów wzrosło przez pierwsze 14 miesięcy pandemii o 7 mln zł do 23,4 mln zł.
Ale z czasem, w kolejnym roku pandemii spadło o 5 mln zł i wynosi teraz 18 mln zł. Dobrą wiadomością jest też to, że przybyło firm prowadzących tego typu działalność, co oznacza, że niewielu trenerów zdecydowało się zmienić zawód – komentuje Grzelczak.
Pod względem zaległości zmieniła się też na lepsze sytuacja obiektów sportowych: hale, tory, boiska, korty czy kręgielnie w pierwszym roku ograniczeń koronawirusowych zwiększyły zaległości o 10 mln zł – do 37,3 mln zł, by już wiosną tego roku powrócić do 27,2 mln zł, przy bardzo nieznacznym wzroście (do 118) liczby firm z problemami finansowymi.
Najtrudniej koronakryzys przeszła jednak działalność gospodarcza zajmująca się wspieraniem świata sportu, jak i sami sportowcy. Podmioty organizujące, produkujące i promujące wydarzenia sportowe oraz m.in. sportowcy czy sędziowie zwielokrotnili wartość niepłaconych rachunków i kredytów z niecałych 8 mln zł do blisko 43 mln zł – brzmi podsumowanie raportu.
…
Badanie Quality Watch „Inflacja i wojna w Ukrainie a budżety domowe Polaków” zrealizowane zostało w dniach 25 – 28 marca 2022 roku, metodą CAWI, na próbie 1056 Polaków w wieku powyżej 18 lat.