Brak prądu to realne zagrożenie. Ile węgla zabraknie tej zimy?

by Leszek Sadkowski

Federacja Przedsiębiorców Polskich (FPP) wskazuje, że w obliczu zagrożenia brakiem prądu w całej Polsce pilnie potrzebne są klarowne przepisy, mechanizmy wsparcia i ochrony oraz jasne wytyczne, lecz również przygotowanie – w dialogu z przedsiębiorcami – wariantowych scenariuszy postępowania w przypadku różnej skali problemów z dostępnością energii i paliw. Bo z punktu widzenia biznesu zapewnienie nieprzerwanego dostępu do energii elektrycznej, gazu ziemnego oraz węgla stanowi fundament prowadzenia działalności gospodarczej oraz zagwarantowania stabilnych dostaw i dystrybucji produktów niezbędnych do funkcjonowania tkanki społeczno-gospodarczej – od przetwarzania, produkcji i dystrybucji żywności, w tym nabiału, aż po stal niezbędną w wielu branżach gospodarki.

Zdaniem Federacji podjęte dotychczas przez Rząd RP działania wydają się niewystarczające. W przypadku indywidualnych użytkowników pieców węglowych zapewniono im dodatek w wysokości 3 tysięcy złotych, natomiast pominięto inne źródła ciepła i energii – a przecież dotychczas intensywnie promowano wymianę pieców węglowych na inne, aby zmniejszyć emisyjność. Nie wprowadzono też mechanizmów przeznaczonych na wsparcie dla ciepłowni zapewniających ciepło systemowe – dostępne są tylko wstępne założenia i deklaracje dotyczące zapewnienia dostaw ciepła i energii oraz ograniczenia drastycznego wzrostu kosztów.

To sprawa najpilniejsza, gdyż pozostało nam kilka, może kilkanaście tygodni względnego spokoju. Nie możemy zgodzić się na to, by któregoś dnia do przedsiębiorców został skierowany nagły nakaz znaczącego ograniczenia zużywania energii, który sparaliżuje funkcjonowanie zakładu, narażając przedsiębiorcę na straty finansowe, a odbiorców na problemy z zaopatrzeniem. W związku z nadchodzącym sezonem jesienno-zimowym, odbiorcy indywidualni oraz przedsiębiorcy zmagają się z niepewnością dotyczącą zaspokojenia ich dotyczących energii oraz ciepła. Niepewność dotyczy głównie obaw o brak wystarczającej ilości poszczególnych paliw oraz ich dostępności, w szczególności zaś węgla oraz gazu ziemnego. W przypadku węgla problemy dotyczą głównie ciepłowni oraz odbiorców indywidualnych – krajowy oraz importowany węgiel ma charakterystykę właściwą realizacji potrzeb wielkoskalowej energetyki, a nie na celom grzewczym – podkreśla Piotr Wołejko, ekspert ds. społeczno-gospodarczych Federacji Przedsiębiorców Polskich.

Zabraknie nam węgla

W jego ocenie może zabraknąć nawet ponad 4 milionów ton węgla opałowego. W przypadku gazu ziemnego pochwalić należy stan zapełnienia krajowych magazynów tego paliwa, jednak nawet to nie gwarantuje pewności dostaw przez cały sezon jesienno-zimowy. Dla zbilansowania ubytku gazu ziemnego sprowadzanego dotychczas z Rosji niezbędne jest zakontraktowanie dostaw przez gazociąg Baltic Pipe, który ma wkrótce zostać oddany do użytku. Według licznych doniesień medialnych oraz wypowiedzi ekspertów zajmujących się rynkiem energetycznym, co najwyżej połowa z dostępnej przepustowości 10 mld metrów sześciennych nowego gazociągu została zakontraktowana.

Być może jeszcze w tym roku pojawi się pilna potrzeba zakontraktowania dostaw gazu – o ile będzie to logistycznie możliwe – po cenach rynkowych, co może kosztować miliardy złotych miesięcznie. Uzasadnione są zatem obawy o dostępność gazu dla biznesu i to nie tylko w najbliższych miesiącach, lecz nawet w przyszłym roku, gdy trzeba będzie na nowo zapełnić magazyny, a także zapewnić nieprzerwane dostawy gazu dla odbiorców końcowych – dodaje Wołejko.

Linie bezpośrednie

Równolegle należy pilnie podjąć działania mające na celu ułatwienie inwestycji energetycznych, które przyniosą ulgę w dłuższym terminie, zmniejszając podatność systemu energetycznego na zewnętrzne wstrząsy. Mowa tu zarówno o rewizji przepisów dotyczących odnawialnych źródeł energii, w tym zliberalizowania nieszczęsnej zasady 10H dla farm wiatrowych, lecz także o umożliwieniu rozwoju linii bezpośrednich, które pozwalają połączyć producenta energii z jej odbiorcą bez udziału powszechnie dostępnej sieci przesyłowej oraz o zachęcaniu przedsiębiorców do rozwijania autoprodukcji energii na własne potrzeby oraz ewentualnej odsprzedaży do sieci – apelują przedsiębiorcy.

Jak wiadomo linie bezpośrednie zwiększają bezpieczeństwo energetyczne kraju, zmniejszając jego podatność na szoki związane z na przykład poważnymi awariami dużych jednostek wytwórczych, zapewniając stabilne dostawy energii zarówno dla przedsiębiorcy, jak i dla odbiorców – w ramach np. spółdzielni energetycznej bądź klastra energii.

Przy okazji odbiorcy końcowi ponoszą niższe koszty z racji braku opłat (m.in. mocowa, dystrybucyjna, OZE), które w istotny sposób zwiększają ostateczny koszt rachunku za energię elektryczną. W przypadku biznesu koszty wynikające z tych opłat i tak są już ograniczane dla sektorów energochłonnych, także nie ma żadnego uzasadnienia dla blokowania rozwoju linii bezpośrednich. Jest to także rozwiązanie korzystne z punktu widzenia konkurencji na rynku energii, gdyż daje odbiorcy wybór. Mniejszy wybór oznacza ochronę monopolu naturalnego oraz prowadzi do wyższych kosztów – podsumowuje FPP.

Możesz również lubić